Jadę właśnie na ostatni mecz tegorocznej (2011/2012) PlusLigi, Jastrzębski Węgiel vs. Asseco Resovia Rezszów. Szczerze mówiąc, wolałabym obejrzeć go w telewizji, leżąc na kanapie, ale czego się nie robi dla tego mojego chłopaka.
Stałam na światlach, kiedy zadzwonił mój telefon:
- Tak, słucham?
- Jedziesz już?- uuuu Misiu się niecierpliwi.
- Będę z 5 minut.
- Ok. To do zobaczenia.
- Pa.- rozłączyłam się i rzuciłam telefon na siedzenie pasażera iż czerwone światło zmienilo się na zielone i mogłam jechać dalej.
Pod halą zaparkowałam (tak jak obiecałam) 5 minut później.
Zamknęłam moje Audi i do niej weszłam, przedtem pokazując bilet ochroniarzowi. Spotkanie zaczynało się za 20 minut, więc mogłam jeszcze chwileczkę porozmawiać z Michałem.
- Misiek!- krzyknęłam w jego kierunku.
- Jesteś.- wziął mnie w swe ramiona i okręcil wokół własnej osi, tak jak na filmach.
- No raczej! Nie mogłam przegapić jak moje kochanie pokonuje Mistrza Resovię!
- Wiesz co?
- No nie wiem, ale pewnie zaraz się dowiem.- powiedzialam z uśmiechem na ustach.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.- po tych słowach dostał buziaka.- A teraz już leć, bo cię wołają. Macie im skopać te rzeszowskie dupy, aaaaa i trzymam kciuki.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla gospodarzy! Jastrzębski Węgiel MISTRZEM POLSKI! Oczywiście dekoracja zawodników, duuuuuuuuuużo szampana, gratulacje itd., aale jedna rzecz przykuła moją uwagę, a mianowicie Michał stojący na środku boiska z mikrofonem w ręku. "Co ty knujesz?"- pomyślałam.
- Czy mógłbym prosić o chwilę uwagi?- kiedy wszyscy na hali ucichli, Misiek spojrzał na Ignaczaka i Bartmana, którzy kiwnęłi głowami i skierowali się w moją stronę.
- Igła, Zibi. Ja nigdzie z wami nie pójdę. Jakoś wam dzisiaj nie ufam.
- Sorry Angela, ale jak nie pójdziesz o własnych siłach, to my cię weźmiemy.
- Nie odważycie się.
- Tak? No to patrz.- powiedział Zibi, po czym podszedł do barierek i mnie "porwał"- A jednak cię wziąłem.
- A teraz ładnie mnie odstawisz.
- Chyba śnisz. Jeszcze byś uciekła.- oznajmił.
- Dobra Zibi, postaw ją tu, przedemną i daj jej już spokój.
- Tak jest szefie!- krzyknął i postawił mnie przed Dzikiem.
- Co ty Miśku, co knujesz, hmmmmmm?
- Angela.- powiedział i uklęknął na jedno kolano, a mnie momentalnie zachciało się płakać.- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- W tej chwili oczy wszystkich były skierowane na mnie, a kibice (dodatkowo) krzyczęli "Zgódź się!"
- TAK!- krzyknęłam. Michał zalożył mi piękny pierścionek, a potem wszyscy zaczęli do nas podchodzić i nam gratulować...
1 czerwca 2013r.
O godzinie 18 w Parafii św. Michała w Opolu ma się odbyć nasz ślub. Fryzurę i makijaż mam już dawno zrobiony, a wymarzona suknia ślubna okrywa moje ciało. Za chwilę wyjdę z domu i zmienię ostatecznie swój stan. Wyjdę za faceta, którego kocham najbardziej na świecie. Razem z Natalią dokonujemy ostatnich poprawek. Chwilę później do moich uszu dochodzi pukanie. Mówię ciche "Proszę" i do pokoju wchodzą moi rodzice. Dostrzegam wzruszenie w ich oczach, które zaczyna udzielać się także mi. Ale nie, nie będę płakać, bo makijaż mi się rozmarze. Chwilę rozmawiamy, po czym wszyscy wychodzą z pomieszczenia, zostawiając przyszłą panią Kubiak zaledwie na 5 minut. "Zawsze coś"-myślę sobie. Boję się. Cholernie się boję, że w ostatniej chwili się rozmyślisz i mi uciekniesz. Słyszę nadjeżdżający samochód, nie mija minuta, a ty już stoisz w progu.
- Witaj kochanie!- krzyczysz uradowany, po czym uciszasz swój piękny głos. Odwracam się w twoją stronę i widzę w twoich oczach zachwyt.- Angela, to ty?- potwierdzam kiwając głową.- Nie poznałem cię! Wyglądasz tak... pięknie.- mówisz, po czym wpijasz się w moje usta. Jednak szybko ci przerywam, a ty patrzysz na mnie jak na kosmitę.
- Halo halo, kochany! Całować będziemy się później. Teraz musimy wychodzić.- w zamian dostałeś buziaka w policzek.
- Wiesz co?
- No co?
- Kocham cię.- mówiąc to ciągniesz mnie za rękę i prowadzisz do samochodu
Stres zżera mnie od środka, a ty widząc to łapiesz mnie za rękę i mówisz "Damy radę", na co ja nikle się uśmiecham. Jednak nie było nam pisane w spokoju dotrzeć na ceremonię zaślubin (naszą wlasną). Samochód się zatrzymuje. Wychodzimy i zaczynamy się śmiać wniebogłosy. Zawodnicy Reprezentacji i JW uszykowali małe "siatkarskie przedstawienie".
- Chłopaki bez jaj! Ruszcie się, bo moja przyszła żona zaraz się rozmyśli!- mówisz, ale zaraz podchodzi do ciebie Andrea i wlepia ci żółtą karteczkę. Chcesz się wykłócać, ale Ziomek porywa mnie na środek drogi i zaczynamy tańczyć w rytm piosenki
- Już wam całkiem na mózg padło! Michał, zrób coś, bo się spóźnimy.
- Porywam przyszłą panią Kubiak.-mówi Winiar do Łukasza.
- Ale panowie! My za pół godziny bierzemy ślub!- krzyknąłeś, w czasie kiedy drugi Michał zamykał mnie w swoim samochodzie.
- Oddamy ci ją jak nam coś obiecasz i to wypijesz.- dali ci kieliszek czystej. Wziąłeś go i wypiłeś.- Grzeczny chłopczyk.
- Tylko bez takich. To co mam wam obiecać?
- Michale, obiecaj nam, że nigdy nie skrzywdzisz Angeliki Wesołowskiej, już za chwilę Kubiak.- mnie zatkało, ciebie zresztą też.
- Obiecuję. A teraz oddajcie mi żonę!- rozkazałeś.
- Nie. Ona jest teraz nasza.- powiedział Piter, ktory popijał kolorowego drinka na leżaku.
- Ale obiecaliście!- tupnąłeś nogą jak pięciolatek.
- Dobra Winiar! Wypuść ją!- powiedział Ignaczak.
- Nie ma tak! Ona też musi nam coś dać!- oznajmił Guma.
- Co chcecie?- zapytałam wychodząc z jeep'a Winiara, z jego drobną pomocą.
- Każdy dostanie po buziaku i jesteś wolna.
- Ustawiać się w kolejce!- zaśmiałam się.
Goście już w środku, ty i świadkowie też. Słyszę dźwięk dzwonków i melodii. Tata bierze mnie pod rękę i powoli prowadzi do ciebie. Wszycy są uśmiechnięci od ucha do ucha, no może oprócz mojej mamy i mnie- łzy same się cisną do oczu (wzruszenia oczywiście). Podchodzimy do ołtarza, tata podaje ci mą dłoń, którą całujesz. Stajemy pod wyznaczonym miejscem i ksiądz rozpoczyna Mszę Świętą. Pierwszy tekst czyta moja rodzicielka, która nie może opanować emocji, zaś drugi już twoja, która wydaje się być bardziej opanowana. Kapłan nakazał nam wstać i podejść do siebie. Posłusznie wykonujemy polecenie, by odbyć ceremonię zaślubin.
- Angeliko i Michale, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
- Chcemy.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy.
Wszyscy zaczynają śpiewać kościelną pieśń. My natomiast odwracamy się w swoją stronę i podajemy sobie prawe dłonie, które kapłan wiąże końcem stuły. Odtąd nasze ręce, będą nierozerwalnie sobie towarzyszyły, pomagały i wspierały siebie nawzajem.
- Ja Michał, biorę ciebie Angeliko za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
-Ja Angelika, biorę ciebie Michale za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
- Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was zawarte ja, powagą Kościoła Katolickiego, potwierdzam i błogosławię, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.
- Angeliko, przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.
- Michale, przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.
Po wypowiedzeniu tych słów na naszych palcach widnieją obrączki, z grawerem: "Jesteś miłością mojego życia... 01.06.2013r. Angelika i Michał"
Wychodzimy z kościoła, w tle słychać marsz Mendelsshona. Tradycyjnie zostajemy obsypani ryżem. Odbieramy życzenia i prezenty, w postaci pieniędzy, które przekażemy fundacjii.
Zaraz po dojeździe do wynajętego lokalu,gdzie ma się odbyć nasze wesele, rodzice witają nas chlebem i solą. Bierzesz mnie na ręce, chociaż się sprzeciwiam i przenosisz przez próg. Nie słuchając żartów gości (;D) stawiasz mnie na środku parkiety. Pora na nasz pierwszy taniec. Namiętny pocałunek na początek i w rytm melodii stawimy wcześniej wyuczone kroki.
Rozdział świetny, widzę że będzie z tego dobrze opowiadanie. Mam nadzieje że dodasz kolejny....Bardzo proszę, proszę....
OdpowiedzUsuńTakże ten, zapraszam do mnie i pozdrawiam.
http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=6016742563094828815#editor/target=post;postID=1013044270927438730;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=0;src=postname