Sprawdźmy co się dzieje w szatni naszych Złotopolskich.
- Paput.... Weź mnie nie załamuj, dobra? Na rękach je masz- powiedział Igła i przybił sobie facepalma.
- Dziękuuuuuuje!
- Michał, ty się dobrze czujesz? Może coś nie ten teges po weselu?
- Czuję się znakomicie, jestem gotowy na mecz!
...
Na hali jesteśmy z Dagą już godzinę przed meczem, żeby "pogadać" jeszcze z naszymi mężami i trochę ich zmotywować, bo wszyscy dobrze wiedzą z jakim trudnym przeciwnikiem dziś gramy. Pokazujemy ochroniarzom nasze wejściówki i kierujemy się w stronę szatni, z której jak zwykle dochodzą do nas bliżej niezidentyfikowane odgłosy. Można było się tego spodziewać- pomyślałam.
- Wchodzimy na trzy- powiedziała Winiarska, na co tylko kiwnęłam głową w znaku zrozumienia.
- Jeden.... Dwa... Trzy... Czeeee... Oh my God! I'm sooo sorry! Hi Lipe!- krzyknęłam, po czym zamknęłam drzwi do szatni Kanarków.- Ale wtopa.
- Hahaha, rzeczywiście, ale skąd mogłaś wiedzieć skoro jest tu napisane "Poland".
- Chamstwo, normalnie chamstwo.
- Co za chamstwo?- pyta przechadzający się po korytarzu, nie wiem po kiego kija, Piter.
- Pituś, powiedz ty mi, dziecko drogie, dlaczego w szatni z podpisem "Poland" na drzwiach ulokowali się Brazylijczycy, hmmm?
- Aaaaa to! No my też nie byliśmy zadowoleni. Wchodzimy, a tu taki półnagi Vissotto. Wyobrażasz sobie nasze miny w tym momencie?
- Tak. Trochę zagubione i mówiące "Co wy kurwa robicie w naszej szatni zasrańcy!"
- No lepiej tego ująć nie mogłaś- zaśmiał się siatkarz.- A teraz chodźcie, zaprowadzę was do szatni Brazylijców.
Półnagi Bartman, Rucek, który z podniecenia nie potrafi usiedzieć minuty na tej swojej dupie,
Kiedy drzwi się otwierają i wszyscy zobaczyli kogo przyprowadził Piotrek, zrobiło się cicho, ale tylko na momencik, bo potem rozemocjonowani dwumetrowcy rzucili się na dwie, biedne kobiety.
- Michał, zaraz mnie udusisz i będzie po twojej pięknej żonie- oznajmiłam Kubiakowi.
- Hahaha, jakiej tam pięknej- zaczął się ze mną przekomarzać.- Nie pasujesz do kogoś takiego jak ja brzydulo.
- Brzydulo? A co ja mam powiedzieć o tobie chłopie? Nie dość, że brzydki, to do tego niski- odgryzłam się.
- Też cię kocham- powiedział i delikatnie mnie pocałował. To samo obok robili Michał (XD) z Dagmarą.
- Dziewczyny, gdzie macie Oliwiera?- zapytał lekko przestraszony Winiar.
- Bawi się piłką na boisku i na ciebie czeka, także lepiej już tam do niego leć.
- W sumie to wszyscy będziemy się zbierać na rozgrzewkę, bo zostało jakieś pół godziny.
Hala wypełniona po same brzegi, odśpiewany Mazurek Dąbrowskiego i pierwszy gwizdek. Gra w ogóle nam nie idzie. Na pierwszej przerwie technicznej, Brazylia prowadzi. Andrea jeszcze jest spokojny. Jeszcze. Pierwszą partię przegrywamy do 22. Druga także stracona, tym razem do 20. Teraz Andrea wydziera się na nich, lecą przekleństwa, to po włosku, to po angielsku. Ale naszych trochę to zmotywowało, bo trzeciego seta już wygraliśmy! "Jeszcze jest nadzieja!"- myślę. Niestety entuzjazm kibiców szybko wygasł, albowiem w czwartej partii usłyszeliśmy ostatni gwizdek sędziego, mówiący o wygranej naszego przeciwnika.
Podanie sobie rąk pod siatką, jakieś smutne wywiady, w których wywodzą o tym co zrobili źle, co mogliby poprawić. I koniec.
- Michał... MICHAŁ!- odwraca się i teraz patrzę w jego smutne oczy.- Kochanie, to był wasz pierwszy, ważny mecz w tym sezonie, nie ma co się...- nie dane było mi dokończyć, bo Misiu wpił się w moje usta.- A to za co?
- Za to, że jesteś i próbujesz mnie pocieszyć.
- Tylko?- pytam z zadziornym uśmieszkiem.
- Noooo i żebyś zamknęła tą swoją jadaczkę- powiedział, a ja się zaśmiałam. HUMOR OD RAZU LEPSZY!!!
~*~
No to tak. Pewną część tego rozdziału pisałam z termometrem pod pachą, także jeśli gdzieś na początku znajdą się błędy to z góry przepraszam.
Zakończył się Puchar Wielkich Mistrzów,który nota bene czwarty raz wygrała Brazylia i tym samym zakończył się sezon reprezentacyjny ;______;
Czy tylko ja zakochałam się w śmiechu Zaytseva? *_______*
Pozdrawiam ;*
Zakończył się Puchar Wielkich Mistrzów,
Czy tylko ja zakochałam się w śmiechu Zaytseva? *_______*
Pozdrawiam ;*