If I die young bury me in satin
Lay me down on a bed of roses
Ludzie zaczęli się rozchodzić, ale widzę, że Michał z Lilką, Daga z Winiarem i Krzysiu z Iwoną zostali. Może oni mi to wytłumaczą.
- Kochanie, czemu mi to zrobiłaś? Nie mogłaś jechać tym cholernym autem razem ze mną?! A wiesz, że nie znaleźli sprawcy? Tak, przeżył. I zostawił cię tam samą na pewną śmierć. A gdyby nie to, to dalej byś żyła!!!- krzyczał wściekły. Wściekły, nie smutny. Ale łzy lały się strumieniami. Czyli co, że ja niby umarłam? Wypadek? Włochy. Już pamiętam. Dobrze, że Lilunia jechała z Miśkiem, bo gdyby ona też zginęła to bym sobie tego nie wybaczyła, nawet jako duch.
- Gdzie jest ten cholerny telefon?- powiedziałam do siebie ostatkami sił.
Ten jebany kierowca uciekł. Odjechał. Zostawił mnie.
A ja tu umieram.
Kiedy wreszcie znalazłam zgubę, zadzwoniłam do Michała.
- Tak, kochanie? Stało się coś? Angie, jesteś tam?!
- Ratuj mnie.
To były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam.
Nie uratował. Był za daleko, żeby zdążyć.
Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek. Wiem, że tego nie poczuje, ale musiałam. Tak, po prostu. Odwrócił głowę w moją stronę i mogłam, chyba, po raz ostatni go zobaczyć.
Po chwili wziął Lilę na ręce i odszedł. Tak jak ten kierowca. Ale wiem, że on wróci. Zauważyłam, że jeszcze się odwrócił.
- Kocham cię Andzia. I nigdy nie przestanę.
- Ja też cię kocham Michał, nawet nie wiesz jak bardzo....
~*~
KONIEC.
Wiem, że mnie zlinczujecie i w ogóle, ale tak miało być. Niestety, uśmierciłam Angelikę i czuję się z tym strasznie.
Ale nie bójcie żaby, Iwa szykuje następne opowiadanie! Nie o tej tematyce, ale ten szczegół pomińmy XD
Ostatni raz na tym blogu....
LOTS OOOOF LOOOOOVE <333
P.S. Nie wychodzi mi pisanie takich scen, także przepraszam za ten epilog, bo jest straszny.