wtorek, 25 lutego 2014

Epilog.

If I die young bury me in satin

Lay me down on a bed of roses


Wszyscy nasi znajomi zebrali się dziś, żeby mnie pożegnać. ALE PO CO?! Haloooo, przecież ja cały czas tu jestem! A może nie? Patrzę teraz na moich rodziców, którzy są zrozpaczeni. A tak w ogóle to gdzie my jesteśmy? Nie pamiętam żebym w ostatnim czasie planowała jakiś wyjazd za plecami Michała. Co tu się dzieje?! 
Ludzie zaczęli się rozchodzić, ale widzę, że Michał z Lilką, Daga z Winiarem i Krzysiu z Iwoną zostali. Może oni mi to wytłumaczą.
- Kochanie, czemu mi to zrobiłaś? Nie mogłaś jechać tym cholernym autem razem ze mną?! A wiesz, że nie znaleźli sprawcy? Tak, przeżył. I zostawił cię tam samą na pewną śmierć. A gdyby nie to, to dalej byś żyła!!!- krzyczał wściekły. Wściekły, nie smutny. Ale łzy lały się strumieniami. Czyli co, że ja niby umarłam? Wypadek? Włochy. Już pamiętam. Dobrze, że Lilunia jechała z Miśkiem, bo gdyby ona też zginęła to bym sobie tego nie wybaczyła, nawet jako duch. 

- Gdzie jest ten cholerny telefon?- powiedziałam do siebie ostatkami sił. 
Ten jebany kierowca uciekł. Odjechał. Zostawił mnie. 
A ja tu umieram. 
Kiedy wreszcie znalazłam zgubę, zadzwoniłam do Michała.
- Tak, kochanie? Stało się coś? Angie, jesteś tam?!
- Ratuj mnie.
To były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam. 

Nie uratował. Był za daleko, żeby zdążyć. 

Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek. Wiem, że tego nie poczuje, ale musiałam. Tak, po prostu. Odwrócił głowę w moją stronę i mogłam, chyba, po raz ostatni go zobaczyć. 
Po chwili wziął Lilę na ręce i odszedł. Tak jak ten kierowca. Ale wiem, że on wróci. Zauważyłam, że jeszcze się odwrócił.
- Kocham cię Andzia. I nigdy nie przestanę.
- Ja też cię kocham Michał, nawet nie wiesz jak bardzo....

~*~

KONIEC.

Wiem, że mnie zlinczujecie i w ogóle, ale tak miało być. Niestety, uśmierciłam Angelikę i czuję się z tym strasznie.
Ale nie bójcie żaby, Iwa szykuje następne opowiadanie! Nie o tej tematyce, ale ten szczegół pomińmy XD
Ostatni raz na tym blogu....
LOTS OOOOF LOOOOOVE <333 
P.S. Nie wychodzi mi pisanie takich scen, także przepraszam za ten epilog, bo jest straszny.

2 komentarze:

  1. Przepraszam za spam

    Zachęcam do zapisania bloga do listy siatkarskich opowiadań- http://kibicowelove.blogspot.com/p/opowiadania-warte-polecenia.html

    OdpowiedzUsuń